Prawda, że ładna nazwa - śnieguliczka. Strzelające białe kulki, które sprawiają dzieciakom frajdę dzisiaj stały się elementem wisiora. Nowością jest też koronka wykonana drucikiem - moja wiedza i doświadczenie w tej dziedzinie są marne. Nie znam się na rodzajach, grubościach i innych walorach drutów, ale wydaje mi się, że druciana koronka dość dobrze prezentuje się w towarzystwie zamka. Drut powinien być chyba cieńszy, wtedy może łatwiej by się wił...
Poszczęściło mi się w fejsbukowej rozdawajce u Jolinki
i tak oto z cudeniek, które były w paczce powstał haftowany komplet
Na koniec druga poduszka, którą udało mi się skończyć... ;-)
Pozdrawiam weekendowo :-)
Oj śliczna ta śnieguliczka (taaak, chyba kiedyś służyła mi za amunicję w jakiejś podwórkowej wojnie...) Drucik jak dla mnie wije się bardzo ładnie - fajnie próbować nowych rzeczy :) I zazdraszczam podusi! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń:-) amunicja...dobre! Z tym drucikiem, to muszę poćwiczyć, jakąś cieniznę zdobyć, żeby dobrze się nią szyło. A z poduszki jestem cała dumna ;-) i nie dlatego, że jakaś cudna, ale, że skończona ;-)))
UsuńPozdrawiam
Piękny wisior. Idealnie wpasowany w mój gust;)
OdpowiedzUsuńZielony... wiem ;-)
UsuńPozdrawiam i dziękuję
Fajne rzeczy... ale ja oczywiście zakochana jestem w zamkach... więc wisior przyćmił mi resztę ;)
OdpowiedzUsuńTrochę przeleżał, bo czegoś tam brakowało... ale jest i kolejne doświadczenie za mną... dziękuję :-)
UsuńWisior cudny i ta nazwa jak z bajki ;-) Poduszeczka i prezent cudny! Pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuńNie pamiętałam dokładnie nazwy krzaku z tymi kulkami, ale od czego wujek Google ;-)? A nazwa faktycznie baśniowa, prawie jak królewna...
UsuńPozdrawiam i dziękuję
Zgadzam się, nazwa śnieguliczka ma coś w sobie ;) Tak jak Twój wisiorek. Mi się kojarzy z irlandzkimi klimatami i bliskością natury :)
OdpowiedzUsuńZielona Irlandia... a tu po prostu pospolity krzak z kulkami... cieszę się, że tak dobrze się kojarzy :-)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Your talents are many and all are beautifully done!
OdpowiedzUsuńThank You :-)
UsuńZauroczona jestem Twoim wisiorem :-)
OdpowiedzUsuń:-) dziękuję i pozdrawiam serdecznie
UsuńRewelacja ta śnieguliczka i koronka druciana :) Haftowane cudeńka też w moim guście, bo lubię robić i podziwiać, właśnie mi uświadomiłaś, że szewc bez butów chodzi, więc muszę sobie zrobić. Ananaskowa podusia super:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie - szewc bez butów...skąd ja to znam ;-)?
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Prześliczny ten wisior. Zakomponowany z wielkim wyczuciem. Wszystko w nim do siebie pasuje. Cudeńko.
OdpowiedzUsuńDziękuję - tutaj wybitnie pomogła mi natura... ja jestem tylko obserwatorem i odtwórcą.
UsuńPozdrawiam
Uwielbiam śnieguliczkę. Często ją fotografuję, jest piękna w każdej porze roku. Medalion super. Jeśli chodzi o drut, to go nie lubię a on mnie, ale Tobie uwił się pięknie.
OdpowiedzUsuńPozdrówki.
I ja zatrzymałam się przy tych białych kulkach - to wdzięczny motyw, mam ochotę jeszcze na jemiołę... no, ale to plany ;-)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Śnieguliczka wiedzie prym. Wisiorek jest prześliczny. Wszystko w nim idealnie pasuje. I świetny pomysł z tą koronką :) Cieńszy i miękki drut jest bardziej plastyczny i łatwiej nim "manewrować". Olu dla Ciebie, jak widać, nie ma rzeczy niemożliwych, więc jestem pewna, że zaraz machniesz jakąś kolejną, ekstra pracę z metalową koronką :)
OdpowiedzUsuńNie mam na miejscu sklepu z drucikami, żeby potestować i wybrać odpowiedni, ale siedzi mi to w głowie, więc to kwestia czasu...
UsuńPozdrawiam i dziękuję
śnieguliczka to prawdziwe mistrzostwo świata i oczywiście kolanka poobijane- widzę, że nigdy nie obniżasz lotów Olu- wręcz przeciwnie:) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń:-) dziękuję i pozdrawiam serdecznie
UsuńŚnieguliczka brzmi cudownie :) Zawsze mnie rozczulała ta nazwa. A i sama krzewinka jest baśniowej urody. Niezwykle wdzięczny motyw w hafcie i na fotografii :)
OdpowiedzUsuńWisior piękny i znów nowe doświadczenie z drutem!
A poduszka urzeka kolorkami i ażurami :) Oj, dawno ie trzymałam szydełka w ręce. Tak mnie te krzyżyczki wzięły w jasyr :)
Pozdrawiam Cię, Olu, serdecznie :)
Baśniowa nazwa i motyw, który chodził za mną... no i staram się rozwijać ;-)
UsuńPozdrawiam serdecznie
w życiu bym nie wpadła na pomysł, żeby wykorzystać śmieguliczkę do biżuterii.
OdpowiedzUsuńPiękny wisior i podusia:)
pozdrawiam cieplutko:)
Białe kulki dość prosto można zastąpić białymi perełkami, a reszta to już nasza wyobraźnia, każdy widzi coś innego...
UsuńPozdrawiam i dziękuję :-)
Piękna praca, szczerze mówiąc nigdy nie sprawdzałam nazwy tych strzelających kulek, a strzelają super ;) Śnieguliczka to taka ładna nazwa, romantyczna bardzo :)
OdpowiedzUsuńJa też nie byłam pewna tej nazwy, ale wiedziałam, że coś ze śniegiem ;-)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Oj pamiętam te białe kulki z dziecństwa jak fajnie pstrykały pod butami :) Chyba sobie taka snieguliczke sprezentuje na wiosne do ogrodu. Twoja snieguliczka co tu dużo pisać jest śliczna,niesamowite,że zrobiłaś łańcuszek na szydełku :)
OdpowiedzUsuńŁańcuszek to raczej nie jest, takie tam splociki i igłą, a nie szydełkiem ;-)
UsuńPozdrawiam i dziękuję
Wisiorek taki jaki chciałabym nosić, śliczny! Prezent piękny Ci się dostał! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrezentem była tylko metalowa baza, a haft to już sama musiałam sobie wyhaftować... nie mam doświadczenia z taka biżuterią, ale myślę, że może być :-)
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie